Psalm 16
Przekład Jana Kochanowskiego
O, który
siedzisz na wysokim niebie,
Ja nie mam
inszej nadzieje krom Ciebie;
Ty mię chciej
wspomóc w mojej doległości,
Boże litości!
Tyś moim
Panem; acz Ty posług moich
Nie
potrzebujesz, jednak wiernych Twoich
Trzymać się będę
i czasy wiecznymi
Przestanę z nimi.
Jaka (o
błędzie!) ciżba do ich progów!
Ode mnie ofiar
nie odniosą, ani
Będą wzywani.
Pan część
własności, Pan część mej nagrody,
W opiece Jego
nie boję się szkody;
Nie mógł na
mię dział przypaść pożądniejszy
Ani piękniejszy.
Panu ja wielce
i wielce dziękuję,
Którego radę w
sercu swoim czuję;
Czuję ją we
dnie; zgasną li też zarze,
Duch mię mój karze.
W każdej swej
myśli i w każdej swej sprawie
Mam Pana
zawżdy przed oczyma prawie;
On przy mnie
stoi, abych z żadnej strony
Nie był wzruszony.
Stądże mi
roście radość osobliwa,
Serdeczna,
której język nie pokrywa;
Imo to zawżdy
brzmi około ucha
Dobra otucha.
Bo Ty, mój
Panie, z wiecznej łaski swojej
Nie
przepamiętasz w grobie dusze mojej
Ani dopuścisz
doznać skazy Twemu
Ulubionemu.
Ty do żywota
drogę ukazujesz;
Ty
nieprzebranym weselem szafujesz;
Wiecznych
rozkoszy płyną żywe zdroje
Przez ręce Twoje.
No comments:
Post a Comment