Psalm 50
Przekład Jana Kochanowskiego
Bóg wieczny,
który wszytkim rozkazuje
Ziemskim
tyranom, mówić się gotuje;
Pozowie ziemię
od wschodniej granice
Aż do
słonecznej późnej łożnice.
Twarz jasną swoję na syjońskiej skale
Jawnie pokaże; będziem doskonale
Głos Jego słyszeć; idzie Bóg prawdziwy,
Grom wkoło Niego i ogień żywy.
Chcąc, aby
byli przy Jego rozmowie,
Którą
natenczas chce mieć z ludem swoim.
"Dajcie
plac - rzecze - wybranym- moim,
Którzy przymierze wieczne ze mną mają
I pewny sposób, jako mię błagają."
Sąd Jego święty sławić będą nieba,
Bo gdzie Ten sądzi, wątpić nie trzeba.
"Słuchaj,
potomstwo cnego Izraela,
Któremu łaska
i moja chęć z wiela
Wieków
nietajna, ani potrzebujesz
Świadectwa na
to, jeśli się czujesz.
Nie będę cię stąd karał ani winił,
Żebyś mi ofiar umownych nie czynił;
Zawżdy się kurzą, zawżdy są oblane
Ołtarze moje i krwią pijane.
Nie chcę ja,
nie chcę z twej obory wolu,
Nic chcę i
kozła z twojego okołu;
Wszytek zwierz
mój jest: i co w lesiech tyje,
I co po górach
skalistych żyje.
Ptak oku memu żaden nie uleżę,
Gdziekolwiek jedno nachytrzej się leże;
Bestyje dzikie i doma mnożone
Mam jako palce swoje zliczone.
Będę li
głodzien, nie rzekę nic tobie;
Mój jest krąg
ziemski i co zamknął w sobie.
Jaz bych to
mięso miał wołowe jadać
Albo nad
czaszą krwie koźlej siadać?
Ofiaruj ty mnie chwałę, mnie wyznawaj,
Mnie dzięki wedle winności oddawaj;
Wzów'że mię w trosce, a ja dźwignę ciebie,
A ty mnie będziesz ważył u siebie."
A złego Bóg
zaś potkał tymi słowy:
"Jako ty
wspomnieć Pańskie śmiesz umowy?
Jako w plugawe
śmiesz brać usta swoje
Naświętobliwsze
przymierze moje?
A ty wycierpieć nie możesz karania
Ani przyjmować chcesz napominania:
Nauka moja i święte ustawy
W śmieciach u ciebie, Zakon śmiech prawy.
U ciebie rady
szukać złodziejowi,
Z tobą się
znaszać cudzołożnikowi;
Bluźnierstwo
szczere w uściech twych panuje,
Język
zdradliwy fortele knuje.
Powinowactwo żadne, bliskość żadna
W twej uszczypliwej mowie nie jest władna:
Czci nic zostawisz na bracie, niecnota,
Choć z tegoż poszedł z tobą żywota.
Toś czynił, a
jam nic nie mówił tobie
I tyś mię stąd
już kładł podobnym sobie;
Zleś mię
rozumiał; obliczę-ć się z tobą,
I ujźrzysz
wrychle swój grzech przed sobą."
Rozumiejcież to, wy, co pospolicie
Na Boga w swoich sprawach nie pomnicie,
Aby więc kogo Pan nie porwał srogi,
A poratować nie będzie drogi.
"Ofiara u
mnie nawdzięczniejsza: chwała;
Ta mnie za
wszytki woły będzie stała;
A kto pobożnie
swój żywot sprawuje,
Ten moje łaskę
zawżdy uczuje."
No comments:
Post a Comment