Psalm 101
Przekład Jana Kochanowskiego
Ciebie, o Boże
niezmierzony, + Brzmieć będą
moje wdzięczne strony,
Ciebie,
dobrego nad dobrymi, + A surowego nad
grzesznymi.
Do tegom zawsze
był chętliwy, + Jakoby żywot
wieść uczciwy;
Zdarz tylko,
Panie, słudze swemu + A chciej
dopomóc ku dobremu!
Przewrotni
łaski mej nie mają, + Próżno się na
mię oglądają.
Niepobożnego
nienawidzę, + Złoczyńcą,
jako żyw, się brzydzę;
Nieprzyjacielem
mię poczuje, + Kto pokątnie o
ludziech żuje.
Z hardym nie
wytrwam ani z tymi, + Którzy brakują
podlejszymi.
Cnotliwy pray
mym boku śledzie, + Niewinny, ten
mnie służyć będzie.
Miejsca w mym
domu nie zagrzeje, + Kto fałszem
robi; tej nadzieje
Kłamca niech
będzie, że z mej strony + Nie ma być
nigdy poważony.
Koniecznie na
to się usadzę, + Że wszytki
grzeszne z świata zgładzę,
A miasto
Pańskie tak umiotę, + Że nie
zostawię, jeno cnotę.
No comments:
Post a Comment