PS 46
Przekład Jana
Kochanowskiego
Bóg
wszechmocny, Bóg prawdziwy, + Obrońca nasz niewątpliwy:
On w uciskach
nas ratuje, + Niech nam bojaźń nie panuje.
Nie trwóżmy
się, chocia wszędzie + Z gruntu ziemia trząść się będzie,
Chocia góry
niewzruszone + Będą w morze przeniesione.
Grożą upadem
opoki + Wyniesione pod obłoki.
Miasto, które
Pan miłuje + I przybytkiem swym mianuje,
Rzeka odnogami
swymi + Weseli przejźrzoczystymi.
Temu gwałt i
groźna zbroja + Nie może przerwać pokoja,
Bo tam sam Pan
przemieszkawa + I w potrzebach ratunk dawa.
Niechaj się
państwa mieszają, + Królowie wojska zbierają;
Niechaj ogień
z nieba pada, + A ziemia się w głąb rozsiada:
Pan, który
zastępy władnie, + Zawżdy nas obroni snadnie;
Bóg Abramów z
nami wszędzie + I ten walczyć za nas będzie.
Sam, co żywo,
sam bywajcie + A Pańskie sprawy poznajcie,
Sprawy dziwne,
niesłychane: + Zaniósł wojny opłakane
Na kraj świata
ostateczny, + Skruszył tęgi łuk waleczny,
Potłukł zbroje
niepożyte, + Spalił tarcze nieprzebite.
Bystrość –
mówi Pan – hamujcie + A ostrze się przypatrujcie,
Żem ja Bóg;
naród mię wszelki + I świat wyzna, jako wielki.
Pan, który
zastępy władnie, + Zawżdy nas obroni snadnie;
Bóg Abramów z
nami wszędzie + I ten walczyć za nas będzie.
No comments:
Post a Comment