Psalm 44
Przekład Jana
Kochanowskiego
O Panie, w
swoje własne uszysmy słychali,
Ojcowie
jeszcze naszy nam opowiadali
Sprawy Twej
dziwnej mocy, sprawy bóstwa Twego,
Coś Ty
poczynał za ich wieku dawniejszego.
Tyś sam Panie,
utrapił i wygnał pogany,
A onyś
postanowił na ich miejscu pany;
Nie przez
miecz bowiem ziemie tak pięknej dostali
Ani za swoją
siłą żywot zachowali.
I ona zwykła
łaska, która z nimi była.
Tyś jest król mój,
Tyś pan mój, który wierne swoje
Masz na dobrym
baczeniu w każde niepokoje.
Nieprzyjaciele
nasze przy Tobie zetrzemy,
A w imię
święte Twoje harde podepcemy.
Bowiem ja nie
pokładam nadzieje w swej broni
Ani mię moja
strzelba w potrzebie obroni;
Tyś nas,
Panie, z ciężkiego trapienia wybawił,
Tyś
przeciwnik! nasze o lekkość przyprawił.
Przeto Cię i
kładąc się, i wstając chwalemy
I po wszytek
żywot nasz wyznawać będziemy.
Ale teraz
(niestety!) prostoś nas zahaczył
Aniś przed
wojskiem naszym okazać się raczył.
Twą niełaską
się zstało, żeśmy tył podali
I niewiernym
poganom w ręce się dostali.
Jesteśmy jako
owce na rzeź odłączone;
Rozprószyłeś
nas między pogaństwo zelżone,
Zaprzedałeś
nas, lud swój, prawie niebogato,
Abowiemeś
nagrody żadnej nie wziął za to.
Wzgardę
zewsząd odnosim, szyderstwa cierpimy,
Prawie
wszytkim na końcu języka siedzimy.
Wstyd oczom
nie dopuści po j zrzec wzgórę śmiele
Widząc zewsząd
naśmiewce i nieprzyjaciele.
To cierpiąc
azasmy Cię, Panie, zahaczyli
Albo przeciw
ustawom Twoim wystąpili?
Nie szło wspak
serce nasze ani z Twojej drogi
Prawdziwej
ustąpiły namniej nasze nogi.
A toś nas
między smoki zamknął okrutnymi
I okrył
ciemnościami prawie śmiertelnymi.
Jeslibychmy
imienia Twego przebaczyli
Albo cudzemu
bogu ofiarę palili,
Azaby to przed
Tobą tajno było, który
Serca nasze i
myśli wszytki widzisz z góry?
Dla Ciebie
mordy cierpłem, a Twoje niewinne
Sługi równie
tak biją, jako owce inne.
Powstań,
Panie, a ten sen zetrzy z oczu swoich
Ani wiecznie
oddalaj od siebie sług Twoich!
Czemu swą twarz
odwracasz? Czemuś swej litości
Zapomniał w
tej okrutnej naszej doległości?
Serce w
nieszczęściu taje i myśli strapione,
Ciała, siły
pozbywszy, leżą obalone.
Powstań,
Panie, a wyzwól smutne więźnie swoje;
Prosim Cię
przez wrodzone miłosierdzie Twoje!
No comments:
Post a Comment