Psalm 68
Przekład Jana
Kochanowskiego
O, który
światem władasz i królujesz wiecznie,
Powstań,
Panie, a muszą tył podać koniecznie
Nieprzyjaciele
Twoi; wszyscy, którzy śmieją
Upór wieść
przeciw Tobie, do czysta zniszczeją.
Tak
zniszczeją, jako dym na powietrzu ginie
Albo jako
topniący wosk od ognia płynie;
A
sprawiedliwym serce zakwitnie w radości,
Troski muszą
ustąpić i wszytki trudności.
Panu chwałę
powinna i wdzięczny Psalm dajcie!
Panu, który na
wierzchu nieba nawysszego
Stolicę swą
zasadził; Twórca imię Jego.
Ten, na niebie
mieszkając, okiem litościwym
Patrzą na
ludzkie troski, sierotom teskliwym
Ten jest
ojcem, Ten smętne opatruje wdowy,
Ten niepłodnym
potomstwo daje, Ten okowy
Ciężkie z
więźniów zejmuje, ale wiarołomnym
Pola pustoszy
ogniem i mieczem ogromnym.
O Panie,
kiedyś jawnie przed swym ludem chodził,
Kiedyś swoje
wybrane pustyniami wodził,
Twym strachem
ziemia drżała, a nieba topniały,
Trzęsły się
niezwyczajne gór wysokich skały.
Aleś pogodnym
deszczem swój grunt polubiony
Napoił i
ochłodził zamarłe zagony;
Tamżeś raczył
naznaczyć miejsce stadu swemu
I okazałeś
wielką łaskę ubogiemu.
Za Twym
zdarzeniem mają co śpiewać uczciwe
Panienki,
wysławiając rycerstwo cnotliwe.
Pierzchnęli
wielowładni królowie, pierzchnęli,
A nieznaczni
bogatą korzyść osięgnęli.
Byście wy
między garncy w szczyrych sadzach spali,
Przedsię wy
swoją krasą będziecie równali
Z gołębiem
naśliczniejszym, od którego szyje
Malowanej to
srebrny, to złoty blask bije.
Toć jest ona
kraina, dla której Bóg siła
Możnych
tyranów pobił; a ona, co była
Niedawno
wielce brudna, tak się jasną stała,
Że śniegom na
Zalmonie naprzód nic nie dała.
Góra Pańska
jest góra rodna i obfita,
Góra
niedostąpiona, góra znamienita,
Co się próżno
wspinacie, góry zazdrościwe,
Przeciwko
Pańskiej górze? Tu Bóg osobliwe
Mieszkanie
sobie obrał i nie chce na wieki
Tego miejsca
wypuścić z Pańskiej swej opieki.
Jego wojska
niezliczne, wozów nieuchronnych
Ćmy
nieprzejźrzane stoją i aniołów konnych.
A sam Pan w
pośrzodku ich, jaki w dawnym lecie
Na Synajcu był
widzian albo w swym namiecie.
Ubiegłeś,
możny królu, miejsce niedobyte,
Dostałeś więźniów,
wziąłeś dary znamienite,
Okroczyłeś
odstępnie, a Pan pomógł tobie,
Bo ten kościół
na wieki ulubował sobie.
Przetoż Temu
dziękujmy dziękami wiecznymi,
A On nas niech
okrywa dobrodziejstwy swymi.
Bóg nasz,
nadzieja nasza; to szafarz żywota,
Ten ma w swoim
władaniu czarnej śmierci wrota.
Ten swe
nieprzyjacioły skruszył, a zuchwali
Ziemię plugawą
zębem śmiertelnym kąsali.
"Wrócę
was - Pan powiedział - z granic ostatecznych
Bazańskich;
wrócę i z wód morskich niebezpiecznych.
We krwi
nieprzyjacielskiej nogę omoczycie
I psy swoje
obfitym ścierwem nakarmicie."
Wierne, Panie,
Twe słowo; Twój chód oglądali
Nieprzyjaciele
naszy i Twych sił doznali.
A my z
tryumfem idziem wesołym przed nami.
Postępują
trębacze z bębny i z trąbami.
Brzmią lutnie,
brzmią piszczałki, a panny uczciwe
W uszy ludzkie
podają piosnki osobliwe.
Błogosławcie
po zborzech swego Zbawiciela,
Którzy
płyniecie z źrzódeł cnego Izraela.
Tu wódz
Benijaminów, tu judzkie panięta,
Tu
zabulońskie, tu są neftalskie książęta.
Panie, Tyś nam
dał w boju siłę. Ty zaczętym
Błogosław'
sprawom naszym; Twym kościołem świętym
Słynie
Jerozolima; tu Tobie z ukłony
Dary królowie
dadzą, a Ty niezwalczony
Rozgrom
zbrojne harcerze i groźne hetmany,
Niech śrzebro
w sztukach niosą; chciwe walk pogany
Nakarm boju; u
Twych nóg upaść Egiptowi
I
zafarbowanemu słońcem Murzynowi.
Królestwa
świata tego, Pana wysławiajcie,
Panu chwałę
powinna i wdzięczny Psalm dajcie,
Panu z wieków
na niebie przebywającemu!
Ten swym
głosem jest straszny stworzeniu każdemu;
Tego moc
wyznawajmy; Temu, co ży wiemy
I
cokolwiekesmy są, przypisać musiemy.
Groźny Pan w
swej świątnicy, On nam siły wszędzi;
I serca zwykł
dodawać; niech pochwaleń będzie!
No comments:
Post a Comment