Ale się raczej zlituj nad strapionym + I ulżyj bólu kościom udręczonym.
W moim zmartwieniu chodzę ledwie żywy, + Kiedyż mię zleczysz, Ojcze litościwy?
Obróć się, wyrwij duszę mą z ciężkości, + Nie dla mych zasług, lecz dla Twej litości.
Bo któż po śmierci? Kto Cię wspomni w grobie? + Ja w zborze żywych ogłoszę o Tobie.
Płaczem codziennym oczom moim szkodzę + I zestarzałem się w ustawicznej trwodze.
Nie stójcie przy mnie, co mi źle życzycie; + Wy się w zamysłach waszych pomylicie:
Bo jakem płakał, Pan mój to obaczył, + l z łaski swojej wysłuchać mię raczył.
Niech się zawstydzą moi nieżyczliwi, + Niech się poznają, jak byli fałszywi.
No comments:
Post a Comment