Psalm 79
Przekład Jana Kochanowskiego
Pohańcy, o
Boże żywy,
Wojują Twój
kraj właściwy:
Kościół Twój
zesromocili,
Miasto z
gruntu wywrócili.
Na pował leżą po ziemi
Trupy sług Twoich, któremi
Karmi się ptastwo brzydliwe
I bestyje drapieżliwe.
Jako gdy
deszcz wielki linie;
A nie masz,
kto by z litości
Piaskiem
nakrył biedne kości.
Nasz przypadek nieszczęśliwy
Sąsiad widząc zazdrościwy
Oczy pasie, duszę cieszy,
Sobie i z swym równym śmieszy.
Rychłoż,
wiekuisty Panie,
Twój przeciw
nam gniew ustanie?
Gniew pożarowi
srogiemu
Równy
nieugaszonemu.
Na tych użyj swej srogości,
Którzy żadnej wiadomości
O Tobie, Bogu, nie mają
Ani Cię w troskach wzywają.
Ci przez
ogień, przez miecz srogi
Zniszczyli
Twój lud ubogi;
Miasta i zamki
budowne
Położyli z
ziemią równe.
Nie chciej pomnieć naszych złości,
Ale użyj swej litości
Nad nami utrapionymi,
Sługami, o Panie, Twymi.
Obydź się z
nami łaskawie,
A to g'woli
swojej sławie;
Prze imię swe
zawołane
Przyjmi nas za
przejednane!
Nie daj, aby miał słyszany
Ten głos być między pogany:
"Gdzie teraz ich on Bóg sławny,
Ich obrońca i stróż dawny?"
Chciej przed
oczyma naszymi
Okazać pomstę
nad tymi,
Którzy krew
sług Twych przelali
I niewinne
mordowali.
Usłysz krzyk więźniów ubogich
A wybaw' je z oków srogich;
Oddal od nich śmierć gotową,
Którą widzą tuż nad głową.
Sąsiadom płać
siedmiorako,
Którzy nie tak
nam snąć, jako
Tobie, Panie,
urągali,
Sznupki
sprośne zadawali.
A my, Twojej lud opieki,
Będziem Cię sławić na wieki;
Nie zamilczem Twojej chwały,
Póki nieba będą stały.
No comments:
Post a Comment